Jak zapewne wiecie, Sardynia słynie przede wszystkim z bajecznych plaż. Zapomnijcie o nuragach, antycznych świątyniach, uroczych miasteczkach i szlakach górskich - tutaj przybywa się wypoczywać nad morzem. W tym momencie muszę się przyznać - plażowanie nie jest mocną stroną naszej ekipy. Owszem, lubimy się chwilkę pomoczyć, pooglądać, co pod wodą piszczy (bulgocze) i zalegnąć na ręczniku, ale całodzienny wysiłek: smażenie - moczenie - smarowanie olejkiem - smażenie itd. zdecydowanie nas przerasta.
 |
Półwysep Carbonara |
Co więcej, na Sardynii jesteśmy w celach zawodowych, a nie wypoczynkowych, więc i czasu za dużo na takie uciechy nie mieliśmy. Jednak po dwóch tygodniach na wyspie, w trakcie których udało nam się uniknąć zanurzenia w morzu nawet jednej stopy, powiedzieliśmy sobie, że to już przesada!
Po intensywnie spędzonej na poznawaniu południowo-zachodniej Sardynii sobocie, w niedzielę wyruszyliśmy na poszukiwania plaży. Co prawda najbliższa nam położona jest jakieś 5 km od naszego apartamentu, ale to by było za proste! Wybraliśmy się na południowo-wschodni zakątek wyspy, w okolice miejscowości Villasimius, znanej z urokliwych plaż. To, co widzieliśmy po drodze spowodowało, że zanim dojechaliśmy na miejsce, prawie się poddaliśmy w naszych wysiłkach. Przy każdym odcinku drogi przebiegającej wzdłuż wybrzeża stały setki zaparkowanych na poboczach pojazdów, plaże były przepełnione i widać było, że cały czas docierają na nie kolejne grupy spragnionych wypoczynku nad morzem.
 |
Spiaggia del Porto di Villasimius |
Jednak jak powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B. Dojechaliśmy do Villasimius i skręciliśmy w kierunku półwyspu Carbonara. Tam, tuż za mariną moją uwagę zwróciła widziana z drogi maleńka plaża. Już za chwileczkę udało nam się odszukać właściwy zjazd z trasy i zaparkować auto na parkingu. Tak, było na nim dla nas miejsce! Co więcej, na plaży opalało się stosunkowo mało osób, miejsca było pod dostatkiem, a w wodzie mało kto się moczył. Na dodatek, zarówno parking, jak i wstęp na plażę były darmowe, co we Włoszech nie jest taką oczywistą oczywistością.
 |
Spiaggia del Porto di Villasimius |
Tutaj uwaga - nie była to dzika plaża - na parkingu były wyznaczone miejsca dla osób niepełnosprawnych, a na plaży urzędowała pani ratownik, chociaż nie miała właściwie nic do roboty oprócz konsumpcji kanapek i rozmów telefonicznych. Nic dziwnego - plaża położona była w ładnej, osłoniętej zatoczce, a zejście do wody było łagodne.
 |
Spiaggia del Porto di Villasimius |
Niesłychanie miłym akcentem okazała się dla nas górująca nad zatoczką kamienna budowla, oznaczona jako Fortezza Vecchia czyli Stara Twierdza, wzniesiona w XVI wieku przez Hiszpanów. Jakoś mamy słabość do plaż sąsiadujących z dawnymi fortyfikacjami - w tym miejscu gorąco pozdrawiamy tureckie
Kızkalesi.
 |
Spiaggia del Porto di Villasimius oraz Fortezza Vecchia |
Pomimo wspaniałych warunków do plażowania spędziliśmy w tym miejscu zaledwie dwie godziny - to chyba kres naszych możliwości leniuchowania nad morzem. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w punkcie widokowym, z którego można zrobić ładne zdjęcia półwyspu Carbonara. Jakbyście chcieli odszukać tę naszą plażę, to oficjalnie nazywa się ona Spiaggia del Porto di Villasimius. Acha, po weekendzie nasi włoscy znajomi pytali się o to, czy plażowaliśmy i gdzie, oraz wyrazili zdumienie, że znaleźliśmy jakąś miejscówkę bez tłumów.
 |
Widok na półwysep Carbonara był tak uroczy, że aż bolały oczy |
Dzisiaj również plażowaliśmy, chociaż z powodu poniedziałku i obowiązków zawodowych ograniczyliśmy się do popołudniowego wypadu do Nory. Tak, pisanej przez wielkie N - bo to Nora z wygodami, czyli ruiny antycznego miasta na terenie Puli. Tuż przy ruinach leży piękna plaża, którą wypatrzyliśmy na wiosnę tego roku, ale wówczas było nieco zbyt chłodno na kąpiele morskie.
 |
Na plaży w Norze |
Plaża jest piaszczysto-kamienista, a przy niej znajduje się duży parking, niestety tym razem płatny. Woda w morzu okazała się jakby cieplejsza niż w Villasimius, a późno-popołudniowe słońce delikatnie opalało. Takie zakończenie dnia uznaję za wielce udane. Jakie szczęście mają mieszkańcy Sardynii, którzy każdy dzień pracy mogą zakończyć kąpielą w wodach Morza Śródziemnego.
 |
Plaża w Norze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz