Jeżeli ktoś z Was zna portal
Turcja w Sandałach, którego jestem (współ)twórcą, to pewnie właśnie spogląda ze zdumieniem i niedowierzaniem na ten post. "Czemu Iza zwariowała i tworzy bloga o Sardynii? Czyżby jej Turcja bokiem wyszła?" - zapyta niejeden czytelnik. Otóż tak to w życiu bywa, że zdarzają się nieoczekiwane zwroty akcji i los nas rzuca w różne miejsca na świecie.
 |
| Torre Foxi |
Mnie postanowił rzucić na Sandałową Wyspę czyli Sardynię, a ponieważ tak się stało, to będę o niej czasem pisać, a co więcej - fotografować ją do upadłego. Fotogeniczna jest ta wyspa okrutnie, aż żal nie pokazać jej uroku na zdjęciach.
 |
| Owce w okolicach Barumini |
|
A co z Turcją? Spokojna głowa, o niej nie zapomnę i pewnie jeszcze niejednokrotnie zawitam do Anatolii. Tymczasem, pierwsze koty pod płoty, jak powiadają myszy, pierwsza, sondażowa wizyta na Sardynii za mną, za miesiąc - kolejny wyjazd, tym razem dłuższy, bo na prawie dwa miesiące. Wiecie co, już się nie mogę doczekać powrotu do krainy nuragów!
 |
| Nuraghe Losa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz